Nie zabieraj podlota. Co roku młode ptaki oddzielane są od rodziców

Podloty - tak nazywamy młode ptaki, które są opierzone, ale nie umieją jeszcze dobrze latać. Choć wyglądają na opuszczone ich ptasi rodzice zapewniają im pokarm i opiekę. Dlatego tak ważne jest, żeby człowiek - mimo dobrych intencji - w tym nie przeszkadzał.

Niepotrzebna pomoc

Przykładem niepotrzebnej interwencji człowieka jest historia malutkiego kwiczoła, który powinien być teraz ze swoimi rodzicami, a trafił do Ptasiego Azylu w stołecznym ZOO. Jak tłumaczy dr Agnieszka Czujkowska z Ptasiego Azylu, w tym okresie ptaki uczą się najwięcej od swoich rodziców, którzy przekazują im niezwykle cenną wiedzę. Jest to moment pełen wielu niebezpieczeństw, ale właśnie ta wiedza, to dla nich polisa na dalsze życie.

Zabrane od rodziców ptaki mogą mieć upośledzoną umiejętność zbierania pokarmu. Jeżeli jest to ptak migrujący, to traci możliwość tras migracyjnych. Jest więc szereg niebezpieczeństw i niekorzystnych sytuacji, na które narażamy porwanego podlota – mówi Monika Klimowicz z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.

 

Takiej polisy na życie ten kwiczoł już nie dostanie, podobnie jak szpaki, sroki, wrony, wróble i inne podloty przynoszone do Azylu. Jakie będą ich dalsze losy?

Oczywiście trafią do grupy rówieśniczej, do grupy wielogatunkowej, potem do woliery zewnętrznej i zrobimy wszystko, żeby były jak najlepiej przygotowane do wypuszczenia na wolność. Ale nigdy to nie jest to samo co podążanie za rodzicami – wyjaśnia dr Agnieszka Czujkowska.

Dlatego każdego roku ornitolodzy apelują o pozostawienie podlotów w ich naturalnym środowisku.

Myślę, że edukacja jest tutaj kluczowa i to żeby przypominać w sezonie lęgowym, że nie porywamy ptasich dzieci. Przede wszystkim podlotów, które są niesamodzielne ale już opuściły gniazda. Pamiętajmy, że rodzice cały czas opiekują się nimi, dostarczają pożywienie i uczą życia w tym ptasim świecie – wyjaśnia Monika Klimowicz z OTOP.

Podloty zabrane - zazwyczaj z dobrego serca - zapełniają w maju ośrodki rehabilitacji oraz ptasie azyle.

Co zrobić, gdy spotkamy podlota?

Jeśli pisklę jest ranne, to jest to miejsce, gdzie powinien taki pisklak trafić. Udzielimy mu pomocy, odchowamy i wypuścimy na wolność, dostanie tę drugą szansę – mówi dr Agnieszka Czujkowska.

Z kolei gdy spotykamy młodego ptaka na środku chodnika czy ulicy i wygląda na to, że jest zdrowy, wtedy warto się zatrzymać i wziąć go delikatnie do ręki, a następnie przenieść na pobliskie drzewo lub krzew. Za chwilę z pewnością odnajdą go jego rodzice.

Tak zabezpieczony przed drapieżnikami i ruchem ulicznym da sobie radę. A my będziemy mieli czyste sumienie i świadomość, że nie zrobiliśmy mu niedźwiedziej przysługi.

Źródło: Polsat News - program "Czysta Polska"
Oprac. Karolina Pawłowska
Fot. pixabay.com/ JonPauling/ manfredrichter