Nasi dziadkowie byli eko. Do ich sposobów warto powrócić

Ile razy słyszeliśmy z ust naszych babć i dziadków hasła typu: „Zgaś światło, szkoda prądu!”, „Zakręć wodę!” czy „Nie wyrzucaj chleba”? Dawniej nasi przodkowie nie mieli tyle udogodnień i dostępu do różnych produktów co my, ale potrafili radzić sobie w sposób oszczędny i ekologiczny. Ich patenty są wciąż aktualne, praktyczne i dobre dla środowiska, dlatego warto po nie sięgać.

Naprawianie i cerowanie. Skrzynka pełna narzędzi i fach w ręku – nasi dziadkowie potrafili naprawić wszystko, każdy nawet beznadziejny przypadek. Zamiast do kosza brali zepsute sprzęty na warsztat, dając im nowe życie lub wykorzystując w zupełnie innym celu. Sami reperowali zepsute buty, uszkodzone radia czy gramofony albo gospodarcze maszyny. A swoje umiejętności starali się przekazać dalej młodszemu pokoleniu.

Z kolei naprawa zużytych lub zniszczonych ubrań to domena naszych babć. Dzielnie cerowały dziury w skarpetach, koszule czy spodnie. Przerabiały na maszynach ubrania lub z dostępnych materiałów szyły zupełnie nowe kreacje.

 

Naturalne środki czystości. Kiedyś nie było tylu różnorodnych detergentów, płynów do prania i płukania, tabletek do zmywarki czy środków do czyszczenia łazienki. Zamiast tego nasze babcie sięgały do kuchni po proste składniki, z których przygotowywały uniwersalne środki czystości.

Ich podstawą był ocet i soda oczyszczona, a także szare mydło. Przygotowane pasty czy roztwory służyły do prania, mycia naczyń, szorowania podłogi, były skuteczne i nie obciążały środowiska. 

Sezonowe jedzenie. Nasze babcie chętnie korzystały z sezonowych warzyw i owoców, które często hodowały na własnym polu, działce albo w ogródku. Uprawa była nie tylko tańsza i mniej szkodliwa dla środowiska, ale też gwarantowała zdrowsze i świeże produkty.

Na tym jednak nie koniec, bo bacie zamiast marnować, świetnie potrafiły wykorzystywać jedzenie. Specjalizowały się w tworzeniu różnych przetworów z owoców i warzyw. Tak powstawały dżemy, soki, kiszonki, które zasilały na zimę domową spiżarnię.

 

Oszczędność wody oraz energii. Nasi dziadkowie wiedzieli, że każda kropla wody jest cenna, dlatego zbierali deszczówkę, którą wykorzystywali do podlewania ogródka czy mycia podjazdu.

Szkoda im było także marnować ciepło. Dlatego uszczelniali okna, stosowali zasłony, pokładali wałki z materiału pod drzwi. Zamiast zwiększać temperaturę w pomieszczeniach, po prostu ubierali się cieplej. Pamiętali także, aby zawsze zgasić światło tam, gdzie nie było ono potrzebne.

Wielorazowe opakowania. Foliówka wykorzystana przez chwilę, po czym wyrzucona do kosza – to nie w stylu naszych babć. One wolały chodzić na zakupy z bawełnianą torbą lub wiklinowym koszykiem, które były wytrzymałe i służyły im długo.

Podobnie było w kuchni, gdzie królowały słoiki na przetwory, do przechowywania jedzenia lub suchych produktów. A zamiast jednorazowych ręczników papierowych korzystały ze ściereczek i szmatek. 

Choć mamy teraz wszystkiego pod dostatkiem, nie brakuje nam ubrań, nowych sprzętów oraz jedzenia, to warto wrócić do sprawdzonych ekopatnetów naszych dziadków, które są ponadczasowe i dobre dla środowiska. Pomagają ograniczyć szkodliwą konsumpcję, generować mniej odpadów i nie marnować jedzenia. I przede wszystkim zachować zdrowie, którego życzymy naszym babciom i dziadkom!

Autor: Karolina Pawłowska
Fot. pixabay.com/ EddieKphoto/ Sara Puig Sanz/ congerdesign